Wierzymy, że Jezus Litościwy i Miłosierny jest przy nas.

21.paź.2013

Mam na imię Barbara. Moje świadectwo muszę zacząć od wyjaśnień jak Pan Jezus doprowadził mnie do przyjazdu na spotkanie modlitewne. Mamy 5-cioro dzieci, już teraz wszystkie są dorosłe. Najstarszy syn z żoną spodziewali się 3-go dziecka. Na początku ciąży synowa przechodziła ciężką grypę – było to w grudniu 2010 roku. Po niedługim czasie okazało się, że są problemy z ciążą.

Synowa źle się czuła, wizyty u lekarza w szpitalu i niepokojąca diagnoza. W marcu 2011 roku słuchaliśmy Mszy Św. przez Internet. Dowiedziałam się o tym nabożeństwie od mojej koleżanki, do której zadzwoniłam bo czułam potrzebę. Wciąż przychodziła mi na myśl, że muszę zapytać co u niej słychać. W trakcie rozmowy telefonicznej dowiedziałam się, że jej syn został uzdrowiony na tym spotkaniu – miał raka kości. Wtedy pomyślałam sobie, że musimy pojechać na spotkanie. Nie udało się, ale postanowiliśmy, że będziemy słuchać przez Internet. Poprosiłam synową i wraz z moim mężem słuchaliśmy spotkania. Mąż na początku nie mógł stać ani klęczeć z powodu bólu kręgosłupa. Po drugiej lub trzeciej stacji (była wtedy odprawiana Droga Krzyżowa, gdyż było to przed Świętami Wielkanocnymi) męża w momencie opuścił ból i mógł się ruszać jakby nigdy nie miał problemów z kręgosłupem. Otrzymana łaska uzdrowienia od bólu była ogromnym przeżyciem. Po Świętach pojechaliśmy do Łagiewnik na uroczystości wyniesienia Ojca Świętego Jana Pawła II w poczet błogosławionych. Była nas większa grupa (rodzina). Nie udało się wejść do Bazyliki (była już zapełniona) więc zostaliśmy na zewnątrz. Pogoda się załamała, zaczęło padać i mocno wiał wiatr. Córka, która była z małym wnuczkiem 4-latkiem schowała się pod zadaszenie Bazyliki. W pewnym momencie podeszła Siostra zakonna i zaproponowała jej wejście z dzieckiem do środka Bazyliki wejściem bocznym. Córka odmówiła. Wiedziała, że jeśli mamy tam być to wszyscy razem. Po krótkim czasie Siostra wróciła z kapłanem, który poprosił żeby zawołać resztę rodziny i wprowadził nas do środka Bazyliki. Wewnątrz było bardzo dużo wiernych, ale w jednej ławce było wolne miejsce. Mąż namawiał mnie żebym usiadła – nie chciałam. Jednak po dłuższym namawianiu podeszłam i zapytałam czy miejsce jest wolne. Pani siedząca na skraju ławki odpowiedziała, że to miejsce czeka właśnie na mnie i wręczyła mi do ręki zawiniątko z kartek papieru. Po wyjściu z nabożeństwa zerknęłam na kartki – ku mojemu zdziwieniu był tam adres spotkania w Częstochowie u Św. Józefa na ulicy Okrzei jak również wykaz ziół antyrakowych (mój mąż przeszedł chorobę nowotworową). Pomyślałam, że to znak, że musimy tam być. W następnym miesiącu byliśmy już w Częstochowie ze zdjęciami USG jeszcze nie narodzonej wnuczki. Prosiłam o cud, żeby się urodziła zdrowa gdyż diagnoza była zła (miała się urodzić z wadami genetycznymi – jedną z nich miał być brak przełyku). Synowa leżała w szpitalu i czekała na rozwiązanie. Nadeszło – urodziła się piękna i zdrowa dziewczynka Karolina Rita!!

Jezu dziękuje za tę łaskę! Poza tym Jezus dużo działa we mnie i w mojej rodzinie. Przyjeżdżamy w miarę możliwości na spotkania, ale gdy nas nie ma to słuchamy przez Internet. Wiele łask otrzymaliśmy i otrzymujemy. Zmiany, które Jezus w nas poczynił można by długo opisywać. Jedną z nich jest pogłębienie naszej wiary i umiejętność przebaczania win naszym bliźnim, którzy nas skrzywdzili. Jesteśmy codziennie na Mszy Świętej i zaufaliśmy Bogu całkowicie. Całe nasze życie i problemy, które nas spotykają. Wierzymy, że Jezus Litościwy i Miłosierny jest przy nas.

JEZU KOCHAMY I UFAMY!!!
Barbara i Stanisław

Czytaj również

W obronie ks.Michała Olszewskiego

W obronie ks.Michała Olszewskiego

Umiłowani Siostry i Bracia na początku Wielkiego Tygodnia został bezprawnie zatrzymany Ks. Michał Olszewski, Sercanin, prawy i oddany Bogu i wiernym Kapłan. Próbują zniszczyć Tego Kapłana ludzie bez sumienia. Stańmy w obronie Ks. Michała modlitwą i dobrym słowem....