Wielkich dzieł Boga, nie zapominajmy…

13.sty.2011

Podczas z jednej z adoracji w Czatachowie ojciec Daniel miał światło, że Bóg wzywa do spowiedzi kobietę żyjącą w związku niesakramentalnym. Bóg mówi jej, żeby poszła do spowiedzi, gdy będzie taka możliwość; mówi, żeby się nie bała, On jej wszystko wybaczy. Nie wiedziałam, czy te słowa są do mnie czy nie.

Wprawdzie żyję w związku niesakramentalnym, ale od mojej wcześniejszej spowiedzi nie minęło bardzo dużo czasu, więc wydawało mi się to trochę dziwne, że Bóg miałby mnie już wzywać do spowiedzi, a poza tym nigdy raczej nie bałam się spowiedzi. Nie mogłam dociec, czy te słowa są do mnie czy nie, więc na wszelki wypadek postanowiłam pójść do spowiedzi. Stałam w kolejce do konfesjonału, a kiedy miałam już do niego podejść, spośród ludzi czekających na Msze św., wyszła kobieta i bardzo spokojnym krokiem podeszła do konfesjonału i zaczęła się spowiadać. Z jej zachowania wynikało, że po prostu nie zauważyła, że do konfesjonału jest kilkuosobowa kolejka. Zwykle  w tym kościele ksiądz spowiada także po Mszy św., ale gdy o to zapytałam, powiedział, że tego dnia nie będzie mógł przyjść. Kiedy wyszłam z Kościoła zaczęły mi się nagle przypominać coraz to nowe grzechy z dawnych czasów,  a pośród nich takie, o których należałoby porozmawiać z jakimś zaufanym kapłanem. Nigdy wcześniej nie spowiadałam się u żadnego księdza, który by mnie znał i strasznie wstydziłam się takiej spowiedzi. Jedynym zaufanym księdzem był ojciec Daniel, ale u niego bałam się spowiadać, ponieważ wydawało mi się, że skoro jest wymagający, to będzie też bardzo surowy. Nie mając jednak innego wyjścia pojechałam do spowiedzi do Czatachowej. Strasznie bałam się tej spowiedzi, więc koleżanka zaczęła się za mnie modlić. Po pewnym czasie poczuła (ma dar proroctwa), że musi mi powiedzieć, że Bóg mówi do mnie: „Ja cię tu przyprowadziłem, nie bój się, wszystko ci wybaczę”. Kiedy szłam do spowiedzi, cały paraliżujący mnie wcześniej lęk minął, a ojciec Daniel okazał się jednym z najbardziej łagodnie spowiadających kapłanów, jakich znam. Zanim poszłam do spowiedzi tego dnia bardzo źle czułam się  w Kościele (szczególnie podczas poprzedzającego Msze św. różańca i koronki do Bożego Miłosierdzia odprawianej po jej zakończeniu). Miałam kłopoty trawienne i trudności z oddychaniem, które nasiliły się, gdy tylko bardziej skupiałam się na modlitwie. Miewałam je też czasem wcześniej, ale nigdy nie były one aż tak bardzo silne i wręcz przerażające. Myślę, że wtedy było koło mnie coś złego i dlatego Bóg wzywał mnie do spowiedzi, pomimo tego, że w miarę niedawno się spowiadałam. Od tamtego czasu nic mi już w znaczący sposób nie przeszkadza w skupieniu się na modlitwie. 

Chwała Panu!

Czytaj również

W obronie ks.Michała Olszewskiego

W obronie ks.Michała Olszewskiego

Umiłowani Siostry i Bracia na początku Wielkiego Tygodnia został bezprawnie zatrzymany Ks. Michał Olszewski, Sercanin, prawy i oddany Bogu i wiernym Kapłan. Próbują zniszczyć Tego Kapłana ludzie bez sumienia. Stańmy w obronie Ks. Michała modlitwą i dobrym słowem....