Tajemnicą jest serce człowieka…

15.maj.2011

Chyba nigdy nie byłam blisko Boga. W moim domu nikt tego nie wymagał. W 1998 roku poznałam mojego przyszłego męża i to on wyciągał mnie co tydzień na Msze św. Z mojej strony był to tylko przykry obowiązek do spełnienia. Nigdy nie modliłam się, ani rano ani wieczorem. Zanim wzięliśmy ślub, przez 12 lat żyliśmy w tzw. luźnym związku. On był po rozwodzie. Po dwóch latach urodziła nam się córka. A my dalej trwaliśmy w grzechu nieczystości. Do tego dochodziły nowe zniewolenia nałogiem palenia, solarium, imprez. Coraz częstsze kłótnie, byłam wulgarna. Był czas, że chcieliśmy się rozstać.

Trwałam w takim stanie do października 2009 roku. Wtedy pierwszy raz pojechałam do Czatachowy, na spotkanie młodych. Nie był to wyjazd z pragnienia serca, raczej z ciekawości. Po Mszy św. chciałam jechać do domu, ale zostałam. Na adoracji nie mogłam znieść tego miejsca i spojrzenia o. Daniela. Myślałam, żeby stąd uciec, patrzyłam na modlących się ludzi i w duchu zastanawiałam się „co ja tutaj robię?”. Miałam dość. W pewnym momencie o. Daniel powiedział: „w przedsionku stoi młoda kobieta i zastanawia się co tutaj robi”. Ogarnął mnie wstyd, miałam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie. Ojciec Daniel mówił dalej: „nie bój się, Pan Jezus chce się z tobą pojednać”. W tym momencie poczułam gorący dotyk od połowy pleców do karku. Bicie serca było tak mocne, że miałam wrażenie, że ludzie obok mnie je słyszą. Zaczęłam płakać. Pan Jezus tak mocno mnie dotknął, że Swoją miłością nawrócił moje grzeszne serce.

Po powrocie do domu, pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, to uklękłam pod obrazem Jezusa Miłosiernego (który sama, nieświadomie, kilka lat wcześniej kupiłam) i zaczęłam się modlić. Dziś nie wyjdę z domu bez porannej modlitwy, również nie zasnę bez niej. Po roku jeżdżenia na spotkania, pojechałam do o. Daniela na rozmowę. Coś we mnie wołało o zmianę życia. Po czterdziestominutowym monologu, przeplatanym płaczem, ojciec Daniel powiedział, że: „właśnie zakończyłaś spowiedź”. Ja??? Przecież ja nie mogę, żyję w konkubinacie… Otrzymałam rozgrzeszenie. Warunek – życie w czystości. Byłam wolna. Jezus przebaczył mi wszystko. Mogłam przyjąć Jego Ciało. Wstąpiliśmy do Wspólnoty Miłość i Miłosierdzie Jezusa w Czatachowie. Moje życie, Pan Jezus, pozytywnie „przewrócił do góry nogami”. Uwolnił mnie od nałogu palenia i pozostałych zniewoleń. Uzdrowił relację z moją mamą. Dał mi Swoją Miłość, bez której nie mogę wytrwać choćby chwili. W marcu tego roku wzięliśmy ślub cywilny. Otrzymaliśmy od Boga najpiękniejszy dar, łaskę czystości. Wiem, że bez tego nie dalibyśmy rady.

Czytaj również

W obronie ks.Michała Olszewskiego

W obronie ks.Michała Olszewskiego

Umiłowani Siostry i Bracia na początku Wielkiego Tygodnia został bezprawnie zatrzymany Ks. Michał Olszewski, Sercanin, prawy i oddany Bogu i wiernym Kapłan. Próbują zniszczyć Tego Kapłana ludzie bez sumienia. Stańmy w obronie Ks. Michała modlitwą i dobrym słowem....