20. 10.2012 roku byłam na spotkaniu otwartym i to dzięki łasce Boga, gdyż wszystko przeciwstawiało się temu wyjazdowi. Jestem ogromnie wdzięczna za łaski, którymi obdarzył mnie Bóg zsyłając swoje dary. Poczułam jak jestem mała wobec ogromu Miłości jaką jest Miłujący i Dobry Ojciec. Myślałam o sobie, że jestem dobra, myślałam że mam prawo domagać się miłości i zrozumienia od najbliższych. Wiele razy zostawił mnie mój mąż z dziećmi, tym razem to ja chciałam odejść. Przyjechałam do Częstochowy z prośbą o wskazanie co mam dalej robić i nadzieją, że Jezus dotknie mnie. To było moje największe pragnienie , poczuć niemalże fizycznie obecność Jezusa. W momencie uwielbienia Go gdy przyzywaliśmy aby przyszedł usłyszałam słowa o. Daniela, żebyśmy się nie bali i z radością przyjęli Jego błogosławieństwo. Bardzo tego pragnęłam.
Klęcząc z zamkniętymi oczami ogarnęła mnie wielka jasność, mimo zamkniętych oczu, ciemności i zimna, jaka panowała na zewnątrz, ja poczułam ogromne ciepło i jasność, której nie umiem określić słowami. Miałam odczucie, że Jezus stoi przede mną. Moje ręce zaczęły się otwierać i unosić, płakałam. Chciałam aby ta chwila trwała wiecznie. Moje serce powtarzało, nie odchodź Jezu, bądź przy mnie cały czas, całe moje życie. Odczułam wewnętrznie abym się nie lękała niczego i nikogo, że Jezus jest przy mnie i zawsze będzie. Wtedy On dotknął moich rąk, czułam ciepło na swoim ciele i niemalże fizyczne cielesne dotknięcie. Chwała Ci Panie za to, że przyszedłeś do mnie, za przytulenie, którego od dziecka tak bardzo pragnęłam.
Gdy o. Daniel wypowiadał słowa o uwolnieniach z duchowych obciążeń, m.in. międzypokoleniowych o dotykaniu przez Jezusa kręgosłupa i pleców, ja znowu odczułam ciepło i spokój. Zasnęłam w duchu. To było niesamowite uczucie, być tak blisko Jezusa i odczuwać to tak fizycznie. Po powrocie na miejsce noclegu stwierdziłam, że nie boli mnie kręgosłup, o który się martwiłam. Byłam pewna , że będzie mi bardzo ciężko przeżyć te długie chwile stania i siedzenia w autokarze. Okazało się że nic mnie nie boli. Mogę stać, doznałam ukojenia, ustąpił ból pleców, moje kręgi wróciły na swoje miejsce, przestało boleć biodro. Chwała Ci Panie za Twoją Miłość i Miłosierdzie. Ty jesteś Panem i Światłem. Bądź na zawsze w moim sercu, błogosław mi i mojej rodzinie. Pozwól aby mój mąż poczuł głód Twojej miłości, aby zapragnął jej i do Ciebie wrócił, aby Cię uwielbiał, aby Cię kochał, aby uwierzył. Obdarz nasze dzieci łaską wiary i błogosław im na drodze ich życia.
Magdalena Groth