Dziękuję Ci, Panie

02.wrz.2010

Podczas otwartego spotkania modlitewnego w Czatachowie, w pewnej chwili Ojciec Daniel powiedział, że Bóg wyzwala z konsekwencji noszenia znaków magicznych. Poczułam wtedy falę ciepła, która pojawiła się w sercu, a następnie w jednej chwili rozeszła się po całym moim ciele. Serce zaczęło mi wtedy bić z ogromną mocą i szybkością, poczułam się słabo. 

Początkowo myślałam, że ten mój stan jest efektem zmęczenia, tym bardziej, że nigdy nie nosiłam talizmanów. Ale kiedy Ojciec zaczął wymieniać ich rodzaje, okazało się, że wiele lat temu, jako nastolatka, nieświadomie nosiłam jeden z nich.

Już tego samego wieczora odczułam spokój w myślach. Od wielu lat bowiem odczuwałam niekiedy lęk. Miałam wtedy wrażenie, jakby co pewien czas przebiegała mi przez głowę jakaś cudza, dręcząca myśl, sprzeczna z tym, co myślę i czuję. Z pozoru wyglądało to na reakcje nerwicowe, ale zawsze czułam, że nie jest to nerwica. Tym bardziej, że przy moim trybie życia (w zgodzie z własnymi poglądami, uczuciami i marzeniami) i typie układu nerwowego (mała podatność na stres), nerwica raczej nie powinna wystąpić.

Jestem pewna, ze moje reakcje były konsekwencją noszenia niegdyś bransoletki z chińskimi znakami lub wywoływanie duchów dla zabawy, co robiłam kilkakrotnie we wczesnej młodości.

Z duchami wiąże się także kolejna łaska, której doświadczyłam w Czatachowie. Mieszkam w kamienicy, w której w poprzednich pokoleniach działo się wiele złego: zabójstwa, gwałty i samobójstwa. Być może to sprawiło, że wyczuwałam w moim domu obecność duchów. Często więc zasypiałam w lęku, przy włączonym świetle i dźwięku głośnych stukań w przedmioty codziennego użytku. Nieraz modliłam się za dusze przebywające w moim domu, ale tylko dwie z nich przestały stukać.

Teraz, po tym, jak dwa razy byłam na Adoracji w Czatachowie, nie tylko nie boję się już zasypiać przy włączonym świetle, ale także w większości tych miejsc mojego domu, skąd zwykle dochodziło stukanie, już go nie słychać i nie odczuwa się w nich już czyjejś obecności.

Łask Bożych doświadczyłam także w zakresie modlitwy. Z cichą modlitwą nigdy nie miałam problemów, ale w kościele, podczas Mszy św. rzadko potrafiłam się skupić i traktowałam ją jako przykry obowiązek. Po tym, jak Ojciec Daniel modlił się nade mną, nakładając mi ręce na głowę, zaczęłam emocjonalnie przeżywać udział we Mszy św. i nie mam już problemów ze skupieniem się na modlitwie wspólnotowej.

Po każdej Adoracji Najświętszego Sakramentu przez kilka kolejnych dni, czuję wewnętrzną radość, a wszystkie sprawy dnia codziennego kończą się powodzeniem

Chwała Panu!

Ola (27 lat), Częstochowa

Czytaj również

W obronie ks.Michała Olszewskiego

W obronie ks.Michała Olszewskiego

Umiłowani Siostry i Bracia na początku Wielkiego Tygodnia został bezprawnie zatrzymany Ks. Michał Olszewski, Sercanin, prawy i oddany Bogu i wiernym Kapłan. Próbują zniszczyć Tego Kapłana ludzie bez sumienia. Stańmy w obronie Ks. Michała modlitwą i dobrym słowem....