Pierwszy raz do Czatachowy udałam się w trzecią sobotę miesiąca lutego (20.02.2010). Zauroczona skromnym kościołem, nie umiałam się odnaleźć. Nigdy nie byłam w tak skromnym kościele. Podczas uzdrowień usłyszałam słowa Br. Jerzego, że jest pewna kobieta odsunięta przez męża.
Potem usłyszałam słowa z ust Ojca Daniela, że są dwie kobiety, które nie mogą zaakceptować swoich mężów, są bardzo przykrzy. Mój wzrok powędrował w stronę koleżanki i mnie samej. Wtedy myślałam, by po bierzmowaniu mojej córki Weroniki, odejść od męża, bo nie potrafiłam go dłużej znieść. Tak się jednak nie stało.
Po krótkim czasie usłyszałam, że jest pewna osoba, która ma chore migdały, potem Ojciec się poprawił, że nie tyle migdały, co węzły chłonne. Dwa dni wcześniej odczuwałam ból migdałów i ich powiększenie. Wtedy byłam u dentysty i pani dentystka czymś mi je odkaziła. Potem czułam węzły chłonne. Kilkakrotnie mi się to powtarzało. Pomyślałam, że ks. Jan zmarł na raka i zaczęło się to od podobnych objawów, więc ze mną będzie tak samo.
Rano po powrocie z Czatachowy ból zniknął i obrzęk również. Mogłam poruszać głową. Przypomniałam sobie wtedy uzdrowienie i głos Ducha Świętego i zrozumiałam, że to ja zostałam wtedy uzdrowiona. Do tej pory stan zapalny nie powrócił.
Chwała Panu Jezusowi i Maryi Królowej Polski. Wielkie Bóg zapłać Ojcu Danielowi i Pustelnikom.
Zawsze oddana Regina